U mnie maska Garnier hair food to takie meh, krzywdy nie robi, ale szału też nie.
Spieszę z recenzją! Pierwszy raz użyłam tej maski jako ostatni krok pielęgnacji, pod czepek i ręcznik na 40 min. Faktycznie było tak sobie, po prostu okej, trochę puszku. Wczoraj nałożyłam maskę podobnie, też pod czepek i ręcznik, na ponad 30 min, ale po spłukaniu nałożyłam jeszcze Kallosa Color na chwilę. Jest szał

Bardzo ładnie się prezentują, są mięciusie, mam ochotę je głaskać cały czas. W Hair Food bardzo wysoko (na trzecim miejscu) jest gliceryna, obstawiam, że to przez nią nie ma szału, włosy są puchate. Wystarczy zamknąć pielęgnację emolientami i jest świetnie. Podpatrzyłam tę metodę u Zakrecovni.